Cześć! Mam na imię Aleksandra, ale zawsze przedstawiam się jako Ola. Tak jest krócej, a ja zazwyczaj nie mam czasu. Dlaczego? Bo żyję w biegu. Wszędzie mnie pełno. Próbuję skutecznie pogodzić życie zawodowe i osobiste. Dużo działam, mówię, piszę, czytam. Tak było od zawsze. Nie mam nawet czasu na zmęczenie. Ostatnio nudziłam się na wykładzie na studiach, ale ten etap życia już dawno zamknęłam.
Tak, kiedyś studiowałam, to znaczy rozpoczęłam studia, ale ich nie skończyłam. Nie chodziło o to, że nie dawałam sobie rady. Oceny miałam nawet dobre, ale stwierdziłam, że marnuję czas, bo wybrałam kierunek, który mnie kompletnie nie interesował.
Kiedy zapadła decyzja o porzuceniu studiów, niezadowolenie rodziców było ogromne, ale po latach przyznają, że taka nieoczekiwana zmiana planów to nie był błąd, bo teraz robię coś naprawdę dużo bardziej wartościowego. Owszem, pomysł był trochę szalony, ale na szczęście wszystko się udało.
Porzuciłam studia po dwóch latach edukacji. Zaczęłam czytać książki o przedsiębiorczości i postanowiłam działać. Wzięłam udział w kilkunastu szkoleniach marketingowych, gdzie dowiedziałam się, jak należy reklamować swoje usługi, jak rozmawiać z ludźmi i jakich argumentów używać, aby na tym zarobić.
W końcu postanowiłam sprawdzić jak to wygląda w praktyce. Otworzyłam agencję ubezpieczeniową, gdzie wykorzystywałam zdobytą wiedzę. Okazało się, że to naprawdę działa. Ludzie podpisywali umowy ubezpieczeniowe jedna po drugiej. Zarabiałam dobrze, ale szczyt moich marzeń był jeszcze daleko.
Dobre zarobki pozwoliły mi jednak na spokojne i w miarę dostatnie życie, dlatego skupiłam się nie tylko na sobie, ale również na innych. Zauważyłam, że wokół mnie jest dużo osób, które potrzebują pomocy, przede wszystkim tej finansowej, dlatego postanowiłam działać.
Najbardziej urzekł mnie los dzieci z biednych rodzin mieszkających na wsi, które nie mają możliwości na rozwijanie swoich pasji. Wtedy też zdecydowałam się na aktywną pomoc. Szukam dzieci, które posiadają nieprzeciętne umiejętności, ale nie są w stanie ich rozwijać ze względu na złą sytuację materialną rodziny.
Jak pomagam? Otóż, nawiązuję kontakty z osobami wpływowymi, które chętnie przejmują patronat nad małymi twórcami i promują ich swoim nazwiskiem, a także wsparciem finansowym, umożliwiającym dalszy rozwój.
Oczywiście, czasem słyszę, że są trudne czasy, że nie ma pieniędzy, ale moje umiejętności „manipulacyjne” w końcu przydają się do czegoś pożytecznego. Teraz już wiem jak poprowadzić rozmowę, aby ktoś, kto nie do końca chce pomóc zdecydował się na ten szlachetny gest.
Spotkałam się niejednokrotnie z zarzutami, że na takich akcjach najwięcej zyskują organizatorzy, i jest w tym sporo prawdy. Ja, jako organizator zyskuję bardzo dużo, a mianowicie satysfakcję i radość. Żadnych dodatkowych profitów nie pobieram ze względu na swoją działalność. Wszystkie zebrane pieniądze przeznaczone są na pomoc potrzebującym. Co miesiąc przedstawiam zainteresowanym zestawienie wpłat i kosztów, dlatego każdy, kto pomaga, ma szansę sprawdzić na jaki cel zostały przeznaczone jego pieniądze.
A są one w stanie zdziałać naprawdę wiele, chociaż nie ukrywam, że tutaj wszystko zależy jeszcze od umiejętności i zaangażowania dziecka. My jedynie umożliwiamy rozwój, ale to od dziecka zależy, czy w pełni wykorzysta zaoferowaną pomoc. Jednym opłacamy naukę w szkole muzycznej lub aktorskiej, innym pomagamy wydać i opublikować pierwsze próby literackie. Mały artysta może więc zaistnieć jako pisarz, piosenkarz, a nawet aktor, czy piłkarz. Może zrealizować swoje marzenia. Dla nas natomiast nie ma rzeczy niemożliwych. Próbujemy pomóc każdemu, kto zgłosi się do nas po pomoc.
Nic nie dzieje się jednak przypadkiem, i świat nie usłyszy o zdolnościach dzieci, jeśli nie poświęcimy czasu na dobrą reklamę i promocję. Na szczęście udało mi się nawiązać współpracuję z lokalną telewizją, co prawda niewielką, ale posiadającą stałych odbiorców, dzięki czemu umiejętności nawet tych najmłodszych podopiecznych nie są niezauważalne, co z pewnością zaowocuje kiedyś owocną współpracą.
Na blogu dzielę się mniejszymi i większymi sukcesami moich podopiecznych, którzy poznali swoje możliwości i uwierzyli w własne siły za sprawą niewielkiej pomocy finansowej. Zachęcam więc każdego do czytania i śledzenia naszych wspólnych osiągnięć, a także do pomocy, bo najprawdopodobniej każdy z Nas może w jakiś sposób przyłączyć się do akcji, aby w ten sposób zrealizować marzenia potrzebujących dzieci.